O akcji

Jesteśmy molami książkowymi ze Szkoły Podstawowej imienia Bolesława Chrobrego. Wszyscy uczniowie w naszej klasie lubią czytać.Wzięliśmy udział w konkursie polonistycznym i zorganizowaliśmy akcję promującą czytanie, która nosi tytuł ,,Zaczytani". Zachęcamy do udziału w niej i czytania książek;).

niedziela, 5 marca 2017

Atramentowe serce

Podczas zajęć naszego koła czytelniczego wymyśliliśmy historię, która jest połączeniem motywów z różnych tekstów literackich. Rozpoznacie, z jakich?

Na spotkaniu klubu książki zjawili się wszyscy członkowie. Dzień wcześniej przed drzwi klubu dostarczona została tajemnicza paczka. Tematem przewodnim było otworzenie paczki. Nikt nie chciał tego zrobić, wszystkich ogarnął niewytłumaczony strach. Nagle Alex pomyślała, że tam może być nieziemski skarb. Po otworzeniu paczki okazało się, że to wielka, stara księga. na okładce przyklejona była kartka: Jedno z was to Srebrny Język. osoby zebrane w pokoju spojrzały po sobie z niemym pytaniem: KTO TO? Ben otworzył książkę, ale nie było tam żadnych liter. Charlie wyrwała mu tom z rąk i przeczytała pierwsze zdanie. W tej sekundzie stanęła między nimi  złotowłosa piękność z jednym butem na stopie. Wszyscy oniemieli na jej widok.
- Kim jesteś? – zapytał pyzaty Donut.
- Skąd się tu wzięłaś?! – krzyknął Eric.
- Przecież wasza towarzyszka mnie wyczytała – wskazała dłonią na Charlie.
Florence zemdlała. Ben i Alex rzucili się na pomoc i zaczęli ją cucić. W tej sytuacji Gazela spoliczkowała zemdloną. Florence pisnęła i otworzyła oczy.
- Ej, przecież żyję! – krzyknęła. Charlie otworzyła książkę na losowej stronie i przeczytała przypadkowe zdanie.
- Dzień dobry – powiedziała mała dziewczynka w czerwonym kapturze.
- Kochana, miałam przyjemność już cię kiedyś spotkać.
- O co chodzi? – zdenerwowała się Charlie. – O czym wy mówicie???
- Przecież jesteś Srebrnym Językiem – powiedziały chórem Kapturek i Kopciuszek.
- No to co?
- Czytając, wywołujesz postaci z czytanej książki.
- Czytaj dalej – ponaglała Gazela.
- Nie, bo wywołasz kogoś złego – przestraszyła się znowu Florence. Ale było już za późno…
Wszyscy poczuli przejmujący chłód, a w pokoju pojawiła się Królowa Śniegu.
Szyby pokrył szron, a napoje w szklankach zamarzły.
- Ha, ha, ha! Głupcy! Nie wiecie, co was czeka!
Królowa uniosła swoje kryształowe berło i wznieciła śnieżną zamieć. Kiedy śnieg opadł, nasi bohaterowie zorientowali się, że znajdują się w pustym, białym, wydawałoby się bezkresnym pomieszczeniu. Zastanawiają się, jak wrócić. Jedyny Eric nie spanikował, twierdził, że z każdego pokoju musi być jakieś wyjście. Wszyscy zaczęli gorączkowo szukać klamki. Gazela nagle się przewróciła i zniknęła z pola widzenia. Okazało się, że tam jest wejście do tunelu, a na jego końcu widać światło.
- Nie idźmy w stronę światła – przeraziła się Florence, ale Ben nie czekając, zanurzył się w białym świetle. Pozostali ruszyli za nim. Na końcu wlokła się biedna Florence.
Wylądowali w puszystej zaspie śniegu.
- Chodźcie, to Narnia! Poznajcie pana Tumnusa – wrzeszczała Gazela.
Tumnus wyjaśnił, że Królowa wypuści ich, jeśli przejdą przez Lodowy Labirynt Zagadek. Przyprowadził ich do lodowej ściany, powiedział, że to wejście i pożegnał się.
- Ale tu nic nie ma! – krzyknął Ben.
- O nie! Już nigdy nie wydostaniemy się z tego śniegu! – jęczała Florence.
Charlie podeszłą bliżej i na murze pojawiły się srebrne litery. Dziewczynka zaczęła czytać. Z każdym słowem coraz bardziej widoczne stawały się drzwi, które w końcu otworzyły się na oścież. Klubowicze wkroczyli do przerażająco jasnego tunelu. W oddali zobaczyli dwoje drzwi. Szybko pobiegli w ich stronę. Zatrzymał ich widok strasznego stwora. Miał ciało lwa i twarz pięknej kobiety. Leżał, zagradzając drogę.
- Stójcie! – zaryczał. – Żeby przejść dalej, musicie rozwiązać zagadkę. Jeśli źle odpowiecie, czeka was zguba. Oboje drzwi możecie otworzyć, ale tylko za jednymi znajduje się droga do celu.
Dzieci popatrzyły po sobie. Gazela śmiało spojrzała sfinksowi w oczy i powiedziała:
- To do dzieła!
- Rano chodzi na czterech nogach, po południu na dwóch, a wieczorem na trzech. Co to jest?
Ledwie sfinks skończył mówić, a Eric już wykrzyknął:
-Wiem! Wiem! To człowiek.
- Skąd to wiesz? – Wszyscy popatrzyli na niego zdziwieni.
- To było przecież w mitologii na polskim! Niemowlak raczkuje, dorosły chodzi na dwóch nogach, a na starość o lasce.
- No dobrze. Udało wam się. Otwórzcie prawe drzwi.
Przyjaciele weszli do obszernej komnaty, w której na podłodze leżały rozrzucone odłamki lodowej tafli.
- Co my mamy zrobić? Jeśli tego nie rozwiążemy, nie wydostaniemy się stąd, nie skończę szkoły i nie zdam matury, a wtedy mama będzie zła – jęczała Florence.
- Spokojnie, poradzimy sobie w końcu – pocieszył ją Ben.
Alex nie chcący potrąciła jeden kawałek lodu, a ten zderzył się z drugim. Ich krawędzie zabłysły na niebiesko i połączyły się.
- Patrzcie, te dwa do siebie pasują! To chyba puzzle – powiedziała Alex.
Klubowicze zabrali się do układania i po kilkunastu minutach salę oświetlił błękitny blask. Puzzle w mgnieniu oka przeobraziły się w ogromną huśtawkę.,.
- Tam jest równoważnia! – wykrzyknął Eric.
- A na niej wielki biały pączek! – Oblizał się ze smakiem Donut.
- To leć do niego- zażartowała Gazela i lekko go popchnęła.
Chłopak stracił równowagę i poleciał prosto na huśtawkę. Wszyscy zamarli. Kiedy pulchne ciało Donuta dotknęło jednego z ramion wagi, drugie gwałtownie się uniosło, wyrzucając pączka- giganta w stronę ściany. Lodowy mur labiryntu roztrzaskał się pod naporem słodkiej kuli, torując dzieciom drogę, a za nim reszta zaczęła znikać cała reszta labiryntu.
Donut zszedł z równoważni, cały drżał.
- Czemu to zrobiłaś? – zapytał Gazelę.
- Ja nie chciałam, przepraszam – wybąknęła zawstydzona dziewczynka.
- No dobra, nie kłóćcie się. Wyjdźmy z tego labiryntu, bo mam już dość tego śniegu – powiedział Eric.
Przyjaciele idą naprzód. Po chwili widzą już ogromny, kamienny stół, a przy nim lwa.
- Patrzcie. To Aslan! – wykrzyknęła Alex.
Lew podszedł do nich i zapytał:
- Witajcie. Czy chcecie się wydostać z tego świata?
- Tak, prosimy! – powiedział Ben.
- Dobrze. Oto jest pióro, którym Srebrny Język może wczytać wszystkie postacie. Drogą do domu jest szafa.
- Szafa? Jaka szafa? – zapytała Florence.
W tej chwili wszyscy dostrzegli wielką, mahoniową szafę.
- Mamy tam wejść?
Ale nikt nie odpowiedział. Aslan zniknął. Charlie wzięła pióro i schowała je do kieszeni.
- Ok. To wchodzimy.
Klubowicze otworzyli drzwi szafy i znaleźli się w swoim klubie. Przy stoliku siedziały Kopciuszek, Królowa Śniegu i Czerwony Kapturek, popijając herbatkę.
- No, jesteście wreszcie. Wczytajcie nas i po sprawie – powiedziała Biała Pani.
Charlie wzięła książkę ze stołu, wyjęła pióro.
- Co mam napisać? – zapytała.
- Nasze imiona – odpowiedział Kapturek.
Dziewczynka przez chwilę coś pisała i nagle, goście zniknęli.
- Uff. Wszystko już dobrze – Odetchnęła z ulgą Florence.

niedziela, 8 maja 2016

Film "Legenda o Rusałce" - grupa 1

Film o rusałce - grupa 2

Opowieść o rusałce

Zaczytani 2
Opowieść o rusałce

Przedwojenny Lublin to piękne, wysokie kamieniczki. Dzieci grające w piłkę i gromadzące się na Rynku, aby słuchać opowieści. Ludzie tańczący na ulicach i podziwiający uliczne przedstawienia teatralne. Przez miasto płynie nieduża, spokojna rzeka – Bystrzyca. Lublinianie lubili przychodzić tu na niedzielne spacery albo urządzać pikniki. Pływali też łódkami z malowniczo położonej przystani. Nad rzeką stanął kinoteatr – bardzo nowoczesny, oświetlany prądem elektrycznym, mieszczący 1000 widzów. Nic dziwnego, że na przedstawienia ciągnęły prawdziwe tłumy!
Do teatru na Rurach Jezuickich przychodził też Paweł, syn zamożnego kupca z Krakowskiego Przedmieścia. Pojawiał się tajemnicy przed rodzicami, którzy byli przekonani, że w tym czasie uczy się kupieckiego fachu. Nie brak chęci do nauki był przyczyną, a piękna tancerka o imieniu Inez. Dziewczyna z wielkimi błękitnymi oczami, kasztanowymi włosami uczesanymi w warkocz i białą, alabastrową cerą.  Wydawała się bardzo delikatna, ale gdy wchodziła na scenę pokazywała, że ma ogromny talent sceniczny. Skakała salta, fliki, robiła gwiazdy i stawała na rękach. Od pierwszego momentu Paweł wiedział, że to właśnie ta dziewczyna, z którą chciałby spędzić resztę życia.
Pewnego razu po spektaklu zakradł się z bukietem róż za kulisy.
- Ciekawe, czy się jej spodobam? A co, jeśli nie? - myślał przerażony. W pewnym momencie przypadkowo wpadł na Inez.
- Co tu robisz? Jak ci na imię? – spytała, trzepocząc rzęsami.
- Ja… Paweł… - zaczął się jąkać chłopak, onieśmielony urodą dziewczyny. Podarował jej kwiaty i chciał uciec do domu.
- Zaczekaj! - zawołała Inez. Paweł odwrócił się. - Chciałbyś pójść ze mną na spacer?
Rozmawiali przez całą drogę, a nad rzeką urządzili sobie piknik. Oczy Inez pięknie lśniły w blasku zachodzącego słońca.
Spotykali się codziennie, po każdym przedstawieniu. On dawał jej piękne prezenty, ona zaś obdarzała go swym uśmiechem. W czasie występów rzucał na scenę bukiety czerwonych róż i oklaskiwał trupę. Miłość ich wydawała się być niezniszczalna. Lecz pewnego razu bukiet się nie pojawił. Bez skutku wypatrywała kochanka wśród publiczności. Za kulisy wróciła z opuszczoną głową i smutną twarzą. Nie wiedziała, że za nieobecnością młodzieńca, stoją jego rodzice, którzy odkryli ich tajemnice. A było to tak…
- Co to? - zapytał z zaciekawieniem kupiec, wyrywając zawiniątko z rąk Pawła.
- Prezent, zreszta i tak nie zrozumiesz… - odpowiedział chłopak, uciekając wzrokiem. Ale ojciec nie dał się zbić z tropu.
- Dla kogo to niesiesz? - spytał z błyskiem w oku, ponieważ miał nadzieję, synowi wpadła w oko córka zamożnego sąsiada. Szybko się jednak rozczarował.
- Nie chcę być kupcem, nigdy o tym nie marzyłem, a teraz mam życiową szansę nie tylko, by zdobyć swoją miłość, którą przed wami ukrywałem, ale też spełnić marzenie, o byciu aktorem. Pierścionek niosę dla mej ukochanej, która mam zamiar  poślubić - odpowiedział z ulgą, że pozbył się ciężaru i wreszcie wyjawił ojcu swój sekret.
Ojciec chłopaka nie znalazł jednak żadnego zrozumienia dla tego pomysłu.
- Myślałem, że chociaż żonę będziesz miał wykształconą, a nie aktorkę z objazdowego teatru. Możesz być pewien, że kiedy ją poślubisz, nie dostaniesz ani grosza z mego majątku.
Te słowa zabrzmiały groźnie i Paweł zrozumiał, że stoi pod ścianą. Przestraszył się wizji ubóstwa i choć długo nad tym myślał, podporządkował się woli ojca. 
Ociągając się, ruszył w stronę teatru. Inez siedziała w kącie sceny, z opuszczoną głową, zalana łzami. Gdy Paweł ją zobaczył, nie bardzo wiedział, jak się zachować. Złapał ją więc za rękę i poprowadził do lasku, w którym zawsze się spotykali po przedstawieniach. Było już po zmroku. Światło gwiazd opadało na twarz dziewczyny, podkreślając jej delikatną urodę. Cieszyła się tą chwila, nie spodziewając się tego, co nastąpi.
- Inez, wiesz, że zawsze będę cie kochał, ale nie możemy być razem. To bardzo skomplikowane. Ten pierścionek to znak mojej wiecznej miłości do ciebie – powiedziawszy to, wsunął na jej delikatny palec pierścionek z diamentem.
Dziewczyna zastała sama w lesie, ponieważ nie miała już siły na pożegnanie z ukochanym. Zanim odszedł, ostrzegła go, że ona rzuci się w nurt rzeki. Chłopak nie uwierzył w jej słowa i zastawił ją na skraju zarośli. Inez, jak powiedziała, tak i zrobiła.
Minęło wiele dni od ostatniego spotkania zakochanych. Paweł bardzo tęsknił za dziewczyną i chciał powrócić do cudownych wspomnień. Udał się, więc nad rzekę nieopodal teatru. Z tamtym miejscem wiązało się najwięcej myśli. Przechodził przez gęste zarośla, słuchał śpiewu ptaków i wpatrywał się w blask zachodzącego słońca.
Od tamtej pory nikt go nie widział. Krążą plotki, że został on porwany przez swoją nieszczęśliwą ukochaną. Nie był on jedyną ofiarą rusałki. Podobno lekkomyślni młodzieńcy, którzy zapuszczają się w tamte okolice, by odkryć tajemnicę zagubionego Pawła, znikają na zawsze. Wam też nie radzę się tam samotnie zapuszczać wieczorami. Do dziś ulica, przy której znajdował się teatr, nazywa się Rusałką.


RUSAŁKA1

środa, 24 lutego 2016

Popołudnie z grami

W dniu 10 lutego 2016 r. wraz z kolegami z klasy 5b zorganizowaliśmy "Popołudnie z grami".
Wcześniej przez kilka tygodni podczas zajęć koła polonistycznego projektowaliśmy i wykonywaliśmy gry związane tematycznie z przeczytanymi lekturami. Opracowaliśmy instrukcje oraz przygotowaliśmy plansze i pozostałe elementy gier. Uczniowie klasy 5b przygotowali quiz mitologiczny i w swojej sali urządzili "Labirynt zagadek mitologicznych". My zaprosiliśmy kolegów do "Lekturowej gralni", gdzie można było wziąć udział w kilku rozgrywkach na temat przeczytanych książek. 
Zadania okazały się dość trudne, ale zabawa była przednia! Obejrzyjcie nasze zdjęcia oraz filmy 5b i 5c.